W nawiązaniu do tytułu tegoż posta, muszę stwierdzić, że właśnie tak się czuję - fioletowo. I pomimo tego, że kolor ten należy do jednego z moich ulubionych, tym razem nie kojarzy mi się dobrze ... I nie wiadomo nawet kogo powinnam za to winić... Chyba CZAS sam w sobie, bo pędzi nieubłaganie i tak szybko, że aż zaczynam tracić grunt pod nogami, a moje sprzeciwy i błagania nic tu nie dają. Biegnie, pędzi i szaleje, aż zaczynam myśleć, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zajęcie się ozdobami Wielkanocnymi, zamiast Bożonarodzeniowymi ...
W związku z powyższym poniższe kolczyki są efektem mojej pracy sprzed dwóch, lub trzech tygodni. Pierwsze z tego typu, na pewno nie ostatnie, gdyż sama forma kolczykowa bardzo mi się podoba :)
Długość całkowita kolczyków (bez bigla) to +/- 6,5cm z kolorami rozdrabniać się nie będę - wybaczcie, większość z nich to standardowe nołnejmy, ale mam nadzieję, że to nie umniejsza efektowi końcowemu :)
Dla odstresowania, i zrelaksowania na aktualny wieczór/tydzień/miesiąc lub dwa polecam piosenkę Anny Marii Jopek - Ja wysiadam. Życzę Wszystkim miłego czytania/słuchania, a tymczasem sama oddelegowuję się do trzech zalegających i obrażonych na mnie książek ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz