środa, 17 grudnia 2014

Raku

W ostatnim czasie miało miejsce wyjątkowo miłe rakowe spotkanie. Lecz tu nie o raki chodzi, a o RAKU czyli technikę wypalania ceramiki, która charakteryzuje się tym, że jest dość nieobliczalna.

Swoje korzenie ma w sztuce ... japońskiej, a za jej 'ojca' uważany jest Chojiro, który żył w Kioto w latach 1516-1592. Cała sztuka wypału polega na wyciąganiu prac z pieca rozgrzanego do około 900-1150 stopni Celcjusza i przełożeniu ich do materiału redukcyjnego, którym na przykład są trociny, gazeta, siano, trawa oraz schłodzeniu w wodzie.

Wypał jest ciekawym doświadczeniem nie tylko ze względu na brak możliwości przewidzenia efektu końcowego, ale również ze względu na dodatkowe przeżycia i warunki panujące podczas samego wypału :)

 
 
 
 

A dlaczego efekt końcowy jest nieprzewidywalny? Każdy z czynników ma tutaj ogromny wpływ - temperatura w piecu, czas wyjęcia naczyń, zastosowany czas redukcji, użyty rodzaj materiału i szkliwa, a nawet czas schładzania. Dlatego całość jest tak intrygująca i wciągająca.

 

Dla mnie było to pierwsze w życiu spotkanie z ceramiką. I jak się okazało nie ostatnią :) W Tczewie na szczęście też można czasami artystycznie się wyżyć :)

Na efekty wypalenia tym razem w piecu elekrycznym czekam dla tegorocznych ozdób świątecznych:





sobota, 13 grudnia 2014

Przygotowania

Przygotowania trwają. Do świąt oczywiście :) W ruch poszła mąka, goździki, miód i cynamon. Pachnie wszędzie. Koraliki też zaczęły kręcić się wokół tematów okołoświątecznych ;). Wzór wykolorowałam sama w dbbead, ale nie powiem, że to pomysł własny, bo wzorowałam się na bransoletce znalezionej w Internecie. Kilka zmian wprowadziłam, kilka muszę dodać po pierwszym przerobieniu całości. Mimo wszystko jestem zauroczona tym delikatnym wzorem kwiatowym ;)



Wykonana została z Opaque Rainbow Lt Beige, Opaque Pine Green oraz Inside Color Lt Amethyst Pink Lined. Zostaje ze mną! :) A w planach wersja niebiesko - srebrna. Będzie ślicznie :)

P.S. Pamiętacie moją zeszłoroczną bombkę? Muszę się przyznać, że umarła. O ile bombki mogą umierać... Ta odeszła nagle i niespodziewanie pokazując, że woli zginąć niż zostać wyniesiona na strych. Spadła z wysokości, więc co się stało dalej, sami się domyślcie. Bez łez się nie obyło. Czas zabrać się za naprawę.


Trzymajcie kciuki, żeby operacja się powiodła ;).

Zajrzyj również na: