Z samą nazwą wiąże się mała anegdotka sytuacyjna wynikająca ze zwykłej pomyłki słownej. Ot, czasami wyrazy o zupełnie innej genezie (w tym przypadku nazwisko i fachowa nazwa "sznura") nagle zdają się mieć więcej cech wspólnych, niż mogłoby się to początkowo wydawać i stają się nierozłącznie niczym Flip i Flap;). I tak też lariat otrzymał swoje unikatowe imię... Pomimo jego znacznej długości praca szła całkiem sprawnie, a mnie samą efekt końcowy zadowala. Brakuje mi w nim jeszcze jednej zawieszki, ale nadrobię to w późniejszym czasie, kiedy dni nie będą tak zwariowane i krótkie jak teraz ;)
Lariat wykonany został na 6 koralików w rzędzie z Toho Opaque Jet 11/o oraz Pernament Finish Galvanized Lilac 11/o, które widoczne są w peyotowej opasce. Długość bez zawieszek 121 cm.
Pracę zgłaszam do wyzwania kreatywnego kufra - Mroczne Cienie. W zasadach podanych do tego wyzwania znalazł się punkt "Prosimy podać konkretną inspirację z filmu (zdjęcie, motyw, scenę itp.) zgłaszając prace na wyzwanie." Moją inspiracją była ta scena lub/i bardziej ubiór samej aktorki. Uważam, że jak na postać prawie pierwszoplanową w otoczeniu tego mrocznego zamku brakowało jej odrobiny 'pazura' :)
Piękny ten naszyjnik. Taki drapieżny z tymi kolcami. Powodzenia w wyzwaniu.
OdpowiedzUsuńKolce nadają drapieżności, a druga zawieszka lekko go łagodzi ;) Każdy może znaleźć coś dla siebie ;) W planach jest jeszcze jedna zawieszka, ale to już na spokojnie za jakiś czas :)
Usuń