Przyczyna jest prosta - dopadł mnie ŃEL, a wraz z nim kaszel co dusi, krztusi i zatyka. Kaszlę ciągle,na okrągło - rano, w południe, w domu, na dworzu, w trakcie czytania książki, kiedy piję herbatę, lub koralikuję. Stał się prawie moim najlepszym przyjacielem, aż mnie chwilami wzrusza ta zażyłość i z wrażenia, że spotkała mnie taka niespodziewana miłość z jego strony łezka w oku się kręci. Niestety ten związek w oczach mojej mamy nie ma przyszłości. Ręce nade mną załamuje i twierdzi, że "tego szuję" skutecznie przegoni czosnkiem i cytryną. W tym celu uwarzyła cudowną miksturę anty kaszlową potocznie zwaną jako 'anty vampire". Ponoć działa szybko ... dla tych, którzy potrzebują czosnkowego wsparcia przepis podaję poniżej:
- 2 główki czosnku
- 3 cytryny
- 6 łyżek miodu
- 1 szklanka przegotowanej, zimnej wody
Et voilà! :)
Wracając do warsztatów i koralikowania ... w środę zajęliśmy się ozdabianiem wsuwek. Robótka prosta, a efekt całkiem przyjemny :) Jestem przekonana, że każda z wykorzystanych i ozdobionych wsuwek, poczuła się wyjątkowo, bo jak zwykle interpretacji było wiele :) Jeśli sami chcecie spróbować, to instrukcja zamieszczona w dziale tutoriali jest skierowana właśnie do Was! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz