Osobom, które nie zaglądają na mój blog od początku jego powstania, winna jestem wyjaśnienia genezy jego nazwy. "Manufaktura na skarpie" bynajmniej nie jest lokalizacyjną fanaberią. Ona naprawdę znajduje się na skarpie :D. I to nie byle jakiej! Wysokiej, wiślanej, inspirującej, trochę romantycznej, a trochę niebezpiecznej (zaledwie metr za płotem skarpy można fiknąć imponującego kozła :P). Na dodatek z bagażem historii, którego może pozazdrościć wiele miejsc w naszym kraju. Ze skarpy rozciąga się genialny - nie, nie przesadzam! - widok na Wisłę, mosty (knybawski i tczewski), a przy sprzyjających okolicznościach także na zamek w MalborGu i farmę wiatrową między tym miastem a Sztumem. Jest cudnie! :) Fotki to chyba potwierdzają ;)
Wiatraki mielą powietrze pomiędzy Malborkiem a Sztumem. |
MalborG ;) |
Widok na mosty. Na pierwszym planie most knybawski, a za nim tczewski staruszek z wieżyczkami. |
Dolina dolnej Wisły potrafi zachwycać :) |
Zawsze zastanawiałam się, jak wyglądała skarpa w latach swojej świetności. Wyobraźcie sobie, że w ciągu kilkuset lat przez osunięcia terenu ubyło jej podobno 2/3 powierzchni! Świadkiem tych tragicznych wydarzeń, ale też ich ofiarą, był gorzędziejski kościółek pod wezwaniem św. Wojciecha. Powstała w XIV wieku niewielka gotycka świątynia, zapewne najmniejsza w całej diecezji pelplińskiej, również ucierpiała podczas osunięć skarpy.
Kościółek ma swój urok. Mam nadzieję, że zdjęcia oddadzą to choć odrobinkę. Jeśli nie, to zapraszam do Gorzędzieja osobiście. Przekonacie się sami, a przy okazji skosztujecie dobrej kawy. :)
P.s podoba Wam się wpis? ... to nie moja zasługa ... :) Dzisiaj odpowiedzialność za całokształt tekstowy bierze nasz niezastąpiony rzecznik prasowy! :)
Pozdrawiamy! :) |
Na koniec coś 'tczewskiego" czyli kawałek Republiki - Odchodząc:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz